„ Rzeczy, które spadają z nieba.”

Wśród wielu rozpaczliwych poszukiwań, jakie mamy okazję odbywać w życiu, jest to, które bezlitośnie spędza nam sen z powiek, a mianowicie: poszukiwanie sensu.
Mam poczucie, że fińska pisarka Selja Ahava napisała „ Rzeczy, które spadają z nieba” by zaprosić czytelników do perspektywy, o której dorośli boją się rozmawiać, a która opowiedziana z punktu widzenia dziecka jest lżejsza do przyjęcia.
Czy na pewno ?
O tym musicie przekonać się sami, oddając się tej lekturze.
Powieść, której fabuła sprawia, że oczy pozostają szeroko otwarte jest skupiona wokół historii kilkorga ludzi, których życie zmienia się w wyniku przypadkowych wydarzeń.
Saara nagle traci mamę, ponieważ spadająca z nieba bryła lodu pozbawia ją życia.
Tata Saary po tym wypadku odchodzi od zmysłów i bezskutecznie szuka odpowiedzi na pytanie: „dlaczego?” a w chwilach rozpaczy jest przekonany, że jego palce u stóp znikają.
Siostra taty Saary czyli Ciotka Annu dwukrotnie wygrywa na loterii i nie mogąc zintegrować tego faktu w głowie, wpada w szok i zasypia na kilka tygodni od czasu do czasu odzyskując przytomność ( nie mylić ze świadomością).
W tym samym lub podobnym czasie w innych miejscach na świecie dzieją się podobne rzeczy wymykające się logice i rachunkowi prawdopodobieństwa, a wśród nich jest poruszająca historia mężczyzny o imieniu Hamish, który zostaje rażony piorunem aż cztery razy na przestrzeni kilku lat.
To nie jest łatwa książka dla dorosłych, którzy wolą wierzyć, że mają wpływ na to co ich spotka.
W pewnym stopniu lektura zmusza czytelnika do konfrontacji z jego własnymi lękami.
Może być dotkliwa szczególnie dla tych, którzy boją się o to, że może ich spotkać nagle:
☄️coś strasznego
☄️coś na co nie są gotowi
☄️coś czego nawet nie potrafią ogarnąć umysłem
☄️coś co pozbawi ich na długo gruntu pod nogami.
Autorka „ Rzeczy, które spadają z nieba.” nie zajmuje się kojeniem tych lęków.
Zaprasza jednak do cennej w moim poczuciu perspektywy, w której uznaje się rzeczywistość taką jaka jest, a w niej rzeczy trudne pozbawione sensu, które choć nielogiczne dzieją się naprawdę.
W tym wszystkim autorka kieruje światło na adaptacyjne zdolności człowieka i pisze, że „ Nic nie staje się jasne, ale czas leczy rany i człowiek zapomina. Pewne rzeczy się zdarzają. Nagle, w złym czasie, w innym czasie, w złych miejscach.” W moim odbiorze może to być skutecznie odbarczająca perspektywa.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *