Czasem proszę byśmy przez chwile nic nie mówili i tylko oddychali w swojej obecności.
Podobają mi się te metaforyczne świetliki bardzo, bo wierzę w jasność płynącą z przyjmującego, ciepłego, życzliwego i kreatywnego kontaktu, który w ciemności potrafi dostrzec to co jest ku życiu i nie robi tego na siłę i za wszelką cenę tylko naturalne, a może nawet Tak Po Prostu !
Wiem od was, że macie takie dni, gdy czujecie, że tego co w was się porusza emocjonalnie jest za dużo.
Zwykle tak się wydarza po jakimś nieprzyjemnym doświadczeniu jak kłótnia z bliską osobą, choroba własna lub kogoś bliskiego, strata na poziomie materialnym lub osobistym albo po całej serii podobnych zdarzeń.
Mówicie, że emocje zaczynają nachodzić na siebie, że w końcu się zlewają np: lęk ze złością, radość ze smutkiem, a później pojawia się uczucie przytłoczenia i destabilizacji.
Mając swoją żywo dostępną, drżącą w tym niestabilnym czasie wrażliwość, traficie do ciemnego miejsca i próbujecie działać po omacku.
Obowiązki i zadania związane z życiem codziennym nadal są, a wy chcąc pozostać działający, szukacie czegoś co pozwoliłoby zatrzymać/ uspokoić ten wewnętrzny dygot i sprostać światu, który nie wybacza błędów.
Wtedy, gdy mi o tym opowiadacie, we mnie wzbiera chęć zatrzymania się w kontakcie z każdym z was, w tym nieprzyjemnym co nazywacie do mnie.
Właśnie w tym co jest, a nie w tym co inaczej być powinno.
Rozumiem waszą niechęć wobec tego.
Czasem proszę byśmy przez chwile nic nie mówili i tylko oddychali w swojej obecności.
Czasem proponuję spojrzenie w oczy jeśli to możliwe, a jak nie to takie bycie jak wolicie i powtarzanie:
„ Tak teraz jest. Tak teraz jestem. Nadal istnieję, jest mi nieprzyjemnie i nie przeżywam tego w izolacji.”
Czasem się śmiejemy głośno, by inny aspekt żywotności stał się wyraźny.
Gdy natknęłam się dziś na zdanie: „Świetliki także kochają ciemność.” w książce „ Czy chcesz o tym porozmawiać ? Lori Gottlieb, pomyślałam o tych wszystkich trudnych momentach przytłoczenia wydarzeniami i wywołanymi nimi emocjami , w których szukam towarzyszenia lub towarzysze innym.
Poczułam duże wzruszenie płynące z wdzięczności za ten ludzki aspekt spotkania, w którym dwoje ludzi nie ucieka od tego co jest obecne jako emocjonalne zmieszanie i pogubienie.
Wiem z doświadczenia, że jak jestem w bólu i niepokoju to trudno mi dostrzec i docenić potencjał jaki daje zatrzymanie się z uwagą wobec cierpienia, które jest pod spodem.
A jeszcze z kimś/ przed kimś?
Do tego bardzo pomocne jest zaufanie, wiara że odsłonięcie się przed wybranym człowiekiem z tak delikatnym przeżyciem, nie zostanie kopnięte radą czy brutalnie spłycone.
Zatrzymanie się w tym co jest , bywa sporym wyzwaniem , a jeszcze ciekawsze potrafi się stać jednoczesne sprawdzenie, czy potrafimy dostrzec razem jakieś świetliki w ciemności .
Podobają mi się te metaforyczne świetliki bardzo, bo wierzę w jasność płynącą z przyjmującego, ciepłego, życzliwego i kreatywnego kontaktu, który w ciemności potrafi dostrzec to co jest ku życiu i nie robi tego na siłę i za wszelką cenę tylko naturalne, a może nawet Tak Po Prostu !
Pozdrawiam was w ten burzowy dzień wracając ze spaceru, z podziękowaniem za wszystkie świetliki w naszym kontakcie